Takie rzeczy tylko w Polsce. Wódz opozycji: "PiS chce zmian w podatkach: Najwyższa skala 32 proc. dla najbogatszych, więcej zapłacą też banki i sieci handlowe".
http://www.gazetaprawna.pl/artykuly/695316,pis-chce-zmian-w-podatkach-najwyzsza-skala-32-proc-dla-najbogatszych-wiecej-zaplaca-tez-banki-i-sieci-handlowe.html
A jego główny ekspert podatkowy, w tym samym momencie:
"Państwo wrogie ludziom bogatym jest skazane na biedę. Czas na diametralną zmianę samej istoty sprawowania władzy: Polska musi być przyjazna dla wszystkich bogatych – nie tylko będących podopiecznymi władzy, chronić ich, choć ceną musi być obowiązek rozliczania się z podatków przed polskim fiskusem. Coś za coś, czyli jedenaste przykazanie. To trudna i delikatna rola.”
http://pieniadze.fakt.pl/Prof-Witold-Modzelewski-Czym-zyje-nasz-ustawodawca-podatkowy-,artykuly,206719,1.html
Obawiam się, że opozycja nie traktuje poważnie zagadnień gospodarczych. I dlatego do miana krajowych ekspertów i autorytetów ekonomicznych aspirują różne takie Szejnfeldy, Vincenty...
Wódz opozycji jest w polityce już wiele lat. Więcej niż PIT, CIT i VAT są w polskich ustawach. Wystarczająco dużo czasu by przestać traktować gospodarkę, jak temat zastępczy.
Wiem – mogę sobie marudzić.